W komentarzach ciągle czyta się zarzuty malkontentów, że Fredrzanie nie podróżują, że nie ma u nas wycieczek edukacyjnych. Tymczasem w dnaich 23 - 25 maja aż trzy klasy zdecydowały się na wyjazd edukacyjno - integracyjny zadając po raz kolejny kłam opiniom złośliwców, którym nie chce się zorganizować wyjazdu i czekają na gotowe. A ważne jest, by wziąć sprawy w swoje ręce i samemu zaplanować wyjazd. To bardzo pięknie udało się klasie I A, która spędziła urocze trzy dni w Gdańsku.
Po niewielkim opóźnieniu z uwagi na korki, tak, tak na PKP też są korki :-) dotarliśmy do Gdańska około 13.00 w poniedziałek 23 maja. A że pięknie wtedy świeciło słońce, to - po zakwaterowaniu w naszej bazie - wybraliśmy się na spacer po mieście i rejs na Westerplatte. Była więc i historia (oddaliśmy hołd bohaterom i obrońcom Wybrzeża z września 1939 r.), i historia sztuki (piękne obrazy i rzeźby Kościoła Mariackiego). W czasie rejsu stanęliśmy również oko w oko z prawdziwym statkiem piratów. Na szczęście zostaliśmy oszczędzeni, dzięki czemu następnego dnia mogliśmy ruszyć do Gdyni i Sopotu.
Tym samy zahaczyliśmy o prawie wszystkie atrakcje Trójmiasta. W gdyńskim porcie mogliśmy podziwiać zacumowane jachty i okręty. Zwiedzając wnętrza Daru Pomorza, poznaliśmy historię tego niezwykle zasłużonego statku. W Sopocie, zanim przedostaliśmy się na molo, sprawdzaliśmy zasolenie tamtejszych wód leczniczych - pan prof. M. Kowalik ocenił je na 4 %. Co bardziej sprytni znaleźli też czas na szukanie muszelek i bursztynów na plaży. Bez wątpienia atrakcją był popołudniowy spacer po Gdańsku. Na trasie znalazł się Pomnik Obrońców Poczty Polskiej i gmach Poczty, w którym dziś mieści się Muzeum, a przede wszystkim najsłynniejszy deptak miasta, czyli Długi Targ z fontanną Neptuna, Dworem Artusa i Złotą Bramą.
Trzeci dzień naszego wyjazdu to wizyta w Muzeum II Wojny Światowej i lekcja historii XX w. W zasadzie każdy powinien zwiedzić to Muzeum, by uporządkować sobie wiedzę o II wojnie, poznać okrucieństwo totalitaryzmów i zapamiętać, że naszym zadaniem jest zrobić wszystko, by historia ta się nie powtórzyła. Trudne to zadanie, zwłaszcza dziś, gdy woja dzieje się tak blisko nas w Ukrainie.
Zwiedzając Gdańsk trudno nie stanąć pod bramą Stoczni Gdańskiej, w miejscu gdzie dzała się historia najnowsza, gdzie rodziła się Solidarność, na której czele stał Lech Wałęsa. Sierpień roku 1980 był impulsem do zmian, które nadeszły kilka lat później. Dziś jesteśmy w przededniu rocznicy tych ważnych wydarzeń, bo 4 czerwca 1989 r. skończył się w Polsce komunizm i odbyły pierwsze częściowo wolne wybory parlamentarne. Tym bardziej więc cenna to była wizyta i choć nie zwiedzaliśmy Europejskiego Centrum Solidarności (czas na to nam nie pozwalał), to jednak sama wizyta pod Stocznią i chwila zadumy przy pomniku Poległych Stoczniowców 1970 r. dały nam niezwykle dużo.
Historia historią, ale ważna też była integracja i bycie ze sobą. Mówi się, że w czasie deszczu dzieci się nudzą. Ale nam nuda nie groziła, choć wtorkowe popołudnie było deszczowe. Na szczęście mieliśmy gitary i ochotę na wspólne śpiewy, więc daliśmy radę :-)
00-180 Warszawa
ul. Miła 7