
W piątek 7 listopada grupa artystów z Liceum Fredry przygotowała program słowno-muzyczny poświęcony pamięci pana prof. Wojciecha Adaszewskiego.
W Zaduszkowym Koncercie wspominaliśmy tych, którzy już odeszli, których ziemskie życie skńczyło się - nauczycieli i pracowników LXXXI LO im. A. Fredry jak również bliskich nam zmarłych.
Uroczystość rozpoczął utwór do słów Edwarda Stachury "Wędrówką życie jest człowieka" zaśpiewany przez Filipa i Marcelinę. Dopełnieniem pięknej muzyki była strofa o krótkości żywota barokowego poety Daniela Naborowskiego:
"między śmiercią, rodzeniem byt nasz ledwie może nazwan być czwartą częścią mgnienia"
W kilku słowach odczytanych przez prowadzącego uroczystość Karola Staniuka udało się przywołać wspomnienie pana profesora Wojciecha Adaszewskiego:
"O sporcie wiedział chyba wszystko, a piłka nożna była oczkiem w jego głowie, potrafił godzinami oglądać mecze, analizować bramki, poszczególne akcje, rozmawiać o piłce, pytać o wyniki najbliższego spotkania reprezentacji. Zawsze z gwizdkiem pod ręką, z żółtą i czerwona kartką w kieszeni czy to w sali gimnastycznej, czy na boisku, czy na szkolnym korytarzu. I tak przez ponad 20 lat, kolejne roczniki uczniów ubrane w charakterystyczny strój - czerwone spodenki i biała koszulka, bo to niezwyciężone biało-czerwone i FC Fredro - ukochany klub na Dniach Sportu czy na zawodach Warszawskiej Olimpiady Młodzieży.
Nikt z nas nie mógł uwierzyć, że to były jego ostatnie wakacje... że nie będzie już kolejnego sezonu we Fredrze, że mecz życia dobiegł końca. I wszechogarniające poczucie smutku, że tak dobry zawodnik, został zdjęty z murawy przed czasem...
Zawsze uśmiechnięty i pogodny, tryskający energią, z dużym poczuciem humoru, z oryginalną wizją rzeczywistości... szczerze oddany uczniom, trener i wychowawca, którego pamięta się również po ukończeniu szkoły...
Dziękujemy Panie Profesorze za każdą lekcję, jaką Pan dla nas przygotował...
Dzięki Panu wiemy już, że "kto kima ten ni ma", że w życiu warto kierować się prostą zasadą "Masz - nie ciesz się, nie masz - nie smuć się", wiemy czym jest kultura fizyczna i jaką rolę odgrywa w życiu - wszak niejedna praca pisemna na ten temat powstała i nie jeden z nas musiał pisać ją ponownie…"
To pierwszy akt naszego koncertu. W drugim przywołaliśmy pamięć nauczycieli i pracowników Liceum. Niektórzy z nich, jak pani profesor Małgorzata Pietrzak czy pan profesor Tomasz Wierzchowski odeszli bardzo niespodziewanie, z dnia na dzień, w czasie wykonywania swoich zawodowych obowiązków.
Inni – pani wicedyrektor Jadwiga Kułakowska, państwo Anna i Mikołaj Szczepkowscy, pan Bogusław Jędruszczak, pan Andrzej Żak, pani Maria Goleń czy pani Alicja Marcinkiewicz – trochę później, po skończonej we Fredrze misji, w dojrzałym już wieku, ale zawsze przedwcześnie…
Wszyscy wspomniani pozostają w naszej pamięci…. niczym herbertowski „Pan od przyrody”:
"(...) stawał wysoko nade mną
na długich rozstawionych nogach
widziałem
złoty łańcuszek
popielaty surdut
i chudą szyję
do której przyszpilony był
nieżywy krawat (...)
kiedy na leśnej ścieżce
spotykam żuka który gramoli się
na kopiec piasku
podchodzę
szastam nogami
i mówię:
- dzień dobry panie profesorze
pozwoli pan że panu pomogę
przenoszę go delikatnie
i długo za nim patrzę
aż ginie
w ciemnym pokoju profesorskim
na końcu korytarza liści"
Magię poezji dopełniła muzyka, nastrojowe dźwięki pianina i skrzypiec i wzruszające słowa z piosenki zespołu Lor "teraz patrz na mnie, proszę, patrz na mnie stamtąd, patrz proszę, pilnuj mnie dobrze, prowadź, gdy błądzę..." zaśpiewane przez Ulę...
Akt trzeci to już wspomnienie naszych bliskich zmarłych, bo każdy ma kogoś o kim pamięta. I choć nie ma go, to jest we wspomnieniach, choć śmierć się o niego upomniała to, jak usłyszeliśmy od Noblistki, i tak wykradł jej kawałek życia:
"(...) Śmierć
zawsze o tę chwilę przybywa spóźniona.
Na próżno szarpie klamką
niewidzialnych drzwi.
Kto ile zdążył,
tego mu cofnąć nie może..."
Właśnie dzięki temu mogliśmy się spotkać, mogliśmy wędrować przez życie choć przez chwilę wspólnie. I znów z pomocą przychodzi nam poezja: "Szliśmy do siebie ty i ja (...) a przecież mogłaś być przed moją erą, a przecież mogłem być przed Twoją erą."
Zostaje nadzieja na spotkanie, o czym przypomniały wzruszające do głębi dźwięki gitary i kuga i finałowy śpiew Marceliny „Tears in heaven” z repertuaru Erica Claptona.
------------------------------------
Serdecznie dziękujemy wszystkim zaangażowanym w przygotowanie dzisiejszego koncertu. Dziękujemy za Wasze chęci, talent i gotowość do dzielenia się swoją artystyczną wrażliwością. Podziękowania dla grupy muzycznej za repertuar i wspaniałe aranżacje. Grali i śpiewali dla Państwa:
Marcelina Świerżewska klasa 4D, Filip Bergier klasa 4D, Maksymilian Borowski klasa 4D,
Tymoteusz Michalik klasa 4C, Urszula Bęza klasa 4C, Dawid Majewski klasa 3C, Zofia Lewandowska klasa 1A
Poezję deklamowali: Amelia Siejka klasa 3E, Justyna Dawid klasa 3E, Oliwia Kukwa klasa 3C i Natalia Dyrda klasa 3C
A uroczystość poprowadził Karol Staniuk z klasy 3C.
Serdeczne podziękowania za przygotowanie scenografii dla pani prof. Dominiki Haładyj-Hocquet i grupy z klasy 3C i 3E oraz dla naszych dźwiękowców.
Nad przebiegiem koncertu czuwał pan prof. Rafał Szewczyk.

00-180 Warszawa
ul. Miła 7