Opcje widoku
Powiększ tekst
Powiększ tekst
Pomniejsz tekst
Pomniejsz tekst
Kontrast
Kontrast
Podkreślenie linków
Podkreślenie linków
Deklaracja dostępności
Deklaracja dostępności
Reset
Reset

Requiescat in pace... pamięci naszych bliskich...

Requiescat in pace... pamięci naszych bliskich...

Przed nami ważne dni w polskiej kulturze i tradycji. Listopadowy czas zawsze będzie czasem zadumy i refleksji nad śmiercią i sensem życia,...

W pierwszych dniach miesiąca, jeśli będzie to możliwe, odwiedzimy pewnie groby swoich bliskich, a na pewno wrócimy pamięcią do chwil, w których byliśmy razem...

Jako wspólnota LXXXI LO też mamy bliskich, którzy już odeszli... rok 2020 był dla nas trudnym rokiem, również w tym wymiarze.

Dlatego w pierwszych dniach listopada planowaliśmy z grupą Uczniów zaprosić fredrzańską wspólnotę na Zaduszkowy Koncert poświęcony pamięci pana prof. Tomasza Wierzchowskiego i innych nauczycieli, pracowników LXXXI LO i wszystkich bliskich nam osób, których czas na ziemi dobiegł końca...

Niestety, z racji okoliczności, pewnie nie uda się teraz spotkać. Bardzo żałujemy, bo byłoby to piękne dośwadczenie wspólnoty, która pamięta o swoich bliskich... a i dołożyliśmy też starań angażując swój czas i energię w przygotowania do koncertu...

Ale może, jak wrócimy do szkoły, to będzie jeszcze na to sposobność...

 

Póki co zapalmy świeczkę i spróbujmy zatrzymać w pamięci nasze wspólne chwile przeżywane z tymi, których już nie ma...

Niech wspomogą nas w tym dźwięki muzyki i strofy poezji, które chcieliśmy zaprezentować w czasie koncertu...

Pozostaje wyobraźnia i dobra wola... wędrujcie z nami...

W naszym projekcie planowaliśmy rozpocząć od pięknego teksu Edwarda Stachury zaśpiewanego przez Stare Dobre Małżeństwo... Wędrówką życie jest człowieka... posłuchajcie:

Trochę tak metafizycznie... wędrówka i życie...

Koncert dedykowaliśmy panu prof. Tomaszowi Wierzchowskiemu, którego śmierć w zimny lutowy dzień 2020 r. była i ciągle jest dla nas trudnym doświadczeniem...

Dla wielu Absolwentów i Uczniów z profesorem Wierzchowskim na zawsze kojarzyć się będą strofy Herberta:

 

Kim stałbym się gdybym Cię nie spotkał - mój Mistrzu (...)
Do którego po raz pierwszy zwracam się po imieniu
Z pietyzmem czcią jaka należy się - Wysokim Cieniom

 

Byłbym do końca życia śmiesznym chłopcem
Który szuka
Zdyszanym małomównym zawstydzonym własnym istnieniem
Chłopcem który nie wie

 

Żyliśmy w czasach które zaiste były opowieścią idioty
Pełną hałasu i zbrodni
Twoja surowa łagodność delikatna siła
Uczyły jak mam trwać w świecie niby myślący kamień
Cierpliwy obojętny i czuły zarazem

 

Krążyli wokół Ciebie sofiści i ci którzy myślą młotem
Dialektyczni szalbierze wyznawcy nicości - patrzyłeś na nich
Przez lekko załzawione okulary
Wzrokiem który wybacza i nie powinien wybaczyć

 

Przez całe życie nie mogłem wydobyć z siebie słowa dziękczynienia
Jeszcze na łożu śmierci - tak mi mówiono - czekałeś na głos ucznia
Którego w mieście sztucznych świateł nad Sekwaną
Dobijały okrutne niańki

 

Ale Prawo Tablice Zakon - trwa

 

Niech pochwaleni będą Twoi przodkowie
I ci nieliczni którzy Ciebie kochali

 

Niech pochwalone będą Twoje księgi
Szczupłe
Promieniste
Trwalsze od spiżu

 

Niech pochwalona będzie Twoja kołyska

 

W tym miejscu palimy świeczki...

.... pamięci pana prof. Tomasza Wierzchowskiego - dla wielu Fredrzan Mistrza, Nauczyciela, Mentora, którego śmierć jest Nie Do Zrozumienia... i żaden filozof nie jest w stanie zglębić jej sensu...

.... pamięci pani prof. Małgorzaty Pietrzak, która odeszła, podobnie jak prof. Wierzchowski, jako czynny nauczyciel; anglistka, wychowawczyni oddana bez reszty młodzieży, dobry duch szkoły, z poczuciem humoru, niezwykle ciętym dowcipem i dystansem do świata...

palimy świeczki naszym emerytowanym Mistrzom...

... pani wicedyrektor Jadwidze Kułakowskiej, bez której pracy i poświęcenia nie byłoby LXXXI LO - to ona była współzałożycielką Liceum Fredry...

... pani prof. Annie Szczepkowskiej, która przez wiele lat uczyła Fredrzan języka rosyjskiego, dzielnie znosiła trudy Zielonych szkół i wypraw szlakiem Hrabiego w Bieszczady i do Lwowa... ba, sama organizowała wspaniałe wyprawy czy to dla uczniów, czy dla grona pedagogicznego...

... pani prof. Marii Goleń - wieloletniej polonistce, a później  bibliotekarce, osobie niezwykle otwartej, pełnej ciepła i życzliwości...

... panu prof. Andrzejowi Żakowi, który ze staroświecką wręcz elegancją, prezentował młodzieży walory sztuki obronnej... uczniowie uwielbiali jego zajęcia z przysposobienia obronnego...

... panu Bogusławowi Jędruszczakowi, którego spacery po żydowskim Muranowie stały się niemal symbolem LXXXI LO - to jemu w dużej mierze szkoła zawdzięcza wiele projektów historycznych czy akcentowanie znaczenia miejsca, w którym jesteśmy dziś zadomowieni...

... palimy świeczę wszystkim zmarłym pracownikom LXXXI LO...

I wreszcie palimy świeczkę naszym bliskim zmarłym, Rodzicom, Dziadkom, Przyjaciołom, Znajomym...

 

Każdy z nich pozostanie w naszej pamięci... i z pewnością spotkamy się kiedyś... może w niebie?

Śmierć kogoś bliskiego to wielka strata, z którą zawsze trudno się pogodzić. Każdy odczuwa to indywidualnie. Czasem na długo pozostaje ból, pustka... często wyrzut... dlatego krzyczymy za Wisławą Szymborską Nie robi się tego kotu...

 

Umrzeć - tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.

 

Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

 

Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

 

Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

 

Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek.

 

Wędrując dalej w naszym zaduszkowym wspominaniu, chcieliśmy wyśpiewać, że rozumiemy, że Wszystko ma swój czas... a Życie choć piękne tak kruche jest...

 

I tak naprawdę nie wiemy, kiedy i po nas przyjdzie Zegarmistrz światła purpurowy...

Pozostaje nadzieja i ufność, nade wszystko zaś wspomnienie, którego nie sposób zatrzeć. I znów oddajmy głos Poecie, który tak wspomina swojego Profesora:

 

Nie mogę przypomnieć sobie
jego twarzy

 

stawał wysoko nade mną
na długich rozstawionych nogach
widziałem
złoty łańcuszek
popielaty surdut
i chudą szyję
do której przyszpilony był
nieżywy krawat

 

on pierwszy pokazał nam
nogę zdechłej żaby
która dotykana igłą
gwałtownie się kurczy

 

on nas wprowadził
przez złoty binokular
w intymne życie
naszego pradziadka
pantofelka
on przyniósł
ciemne ziarno
i powiedział: sporysz

 

z jego namowy
w dziesiątym roku życia
zostałem ojcem

 

gdy po napiętym oczekiwaniu
z kasztana zanurzonego w wodzie
ukazał się żółty kiełek
i wszystko rozśpiewało się
wokoło

 

w drugim roku wojny
zabili pana od przyrody
łobuzy od historii

 

jeśli poszedł do nieba –

 

może chodzi teraz
na długich promieniach
z ogromną siatką
z zieloną skrzynką
wesoło dyndającą z tyłu

 

ale jeśli nie poszedł do góry –

 

kiedy na leśnej ścieżce
spotykam żuka który gramoli się
na kopiec piasku
podchodzę
szastam nogami
i mówię:
– dzień dobry panie profesorze

 

pozwoli pan, że mu pomogę –
przenoszę go delikatnie
i długo za nim patrzę
aż ginie
w ciemnym pokoju profesorskim
na końcu korytarza liści

 

Nadzieję odnajdujemy również w nastrojowym wspomnieniu wyśpiewanym przez Anię Wyszkoni...

 

Tym sposobem dotarliśmy do finału, a naszym celem na koniec był hołd oddany Życiu. Planowaliśmy wyśpiewać kultowy song Dżemu Żyj z całych sił i usmiechaj się do ludzi! Nade wszystko zaś - wyjątkowo tym razem z Dodą  (bo warto to zobaczyć i wysłuchać) - chcieliśmy zaśpiewać piosenkę z repertuaru Maryli Rodowicz Niech żyje bal... 

Niezwykły utwór, wyjątkowy tekst i muzyka... myślę, że niewiele trzeba tu pisać, wystarczy tylko posłuchać i wsłuchać się w treść:

 

Każda fraza tego tekstu przyprawia o dreszcze, wsłuchując się w sens słów, człowiek zaczyna inaczej postrzegać siebie i otaczający go świat. Życie jest jedno i od nas zależy, jak będziemy je sobie porządkować. To jeden, jedyny bal, który już nigdy się nie powtórzy, na który tylko raz dostajemy zaproszenie. Nie ma tu szansy na bis, więc trzeba przeżyć je w sposób świadomy i odpowiedzialny. I cieszyć się nim, póki trwa...

 

Bo to Twoje życie, bo to Twój bal nad bale. Dlatego właśnie Ty masz prawo decydować i wybierać - czyń to rozważnie, z poszanowaniem wartości, ze świadomością, że odpowiadasz za siebie i za innych, czasem tych słabszych, czasem też tych silniejszych.

I nie bój się czerpać radości z życia. Bądź budowniczym, kreuj, inspiruj... możesz popełniać błędy, bo życie to też ciągła nauka, dlatego wyciągaj wnioski. Po prostu ciesz się życiem, a Twoja radość niech ma różne kolory...

Data dodania: 2020-11-01 13:52:49
Data edycji: 2021-06-09 14:15:35
Ilość wyświetleń: 1138

Kalendarz

Olimpiady

Zgłoś się do olimpiady przedmiotowej!
Więcej informacji

Konkursy

Zgłoś się do konkursu szkolnego!
Więcej informacji
Bądź z nami
Aktualności i informacje
Biuletynu Informacji Publicznej
Logo Facebook
Facebook
Biuletynu Informacji Publicznej